Od dłuższego czasu trwają intensywne prace nad nowelizacją ustawy z 20 lipca 2017 r. o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Wraz z tą regulacją zmianie ulegną również niektóre przepisy Prawa budowlanego. I właśnie te aspekty zmian wywołują największą burzę. W czym tkwi problem?
Niebezpieczna zmiana Prawa budowlanego?
W art. 32 Prawa budowlanego pojawi się nowy ustęp. Z jego przepisów wynika, że starosta, ewentualnie prezydent miasta na prawach powiatu, nie może odmówić wydania pozwolenia na budowę, jeżeli planowana inwestycja jest sprzeczna z celem, na jaki ustanowiono prawo użytkowania wieczystego. Daje to zatem swoistą furtkę dla inwestorów, aby ominąć wszelkie zakazy w wygodny dla siebie sposób. Eksperci w dziedzinie nieruchomości alarmują, że w ten sposób może powstać wiele inwestycji w miejscach, gdzie nie powinno się budować. Takimi miejscami mogą okazać się chociażby tereny skażone odpadami przemysłowymi. Urzędnicy będą przy tym absolutnie bezradni. Jedynym mechanizmem, na którym wciąż będą mogli się oprzeć pozostaną miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego oraz wydane decyzje o warunkach zabudowy.
Korzystne czy niekorzystne zmiany?
Urzędnicy żalą się, że planowana zmiana nie była z nimi konsultowana. Przez projektowaną nowelizację przepisów samorządy stracą realny wpływ na kształtowanie sposobu zagospodarowania publicznych nieruchomości. Z drugiej jednak strony, zwolennicy nowelizacji, w tym środowisko deweloperów, twierdzi, że taka konstrukcja przepisów zlikwiduje powszechny proceder nieuzasadnionego blokowania inwestycji przez urzędy miast i gmin. Kto ma rację? Do końca nie wiadomo. Skutki wdrożonych przepisów zaobserwujemy dopiero po kilku, a może nawet kilkunastu, latach od wejścia w życie nowelizacji.